Cześć. Mam na imię Kacper Nosal;-) Urodziłem się 15.03.2010 roku i od pierwszych dni swojego życia walczę z następstwami błędów lekarskich popełnionych podczas porodu. Choruje na mózgowe porażenie dziecęce w postaci cztero-kończynowego niedowładu spastycznego,małogłowie oraz padaczke (Zespół Westa). Choroby te powodują ,że nie potrafię chodzić, siedzieć a nawet stabilnie utrzymać główki jednak z każdym dniem walcze o moje zdróweczko ;-) Pokazuje Wam w tym blogu moje życie..ale i tez wspaniałych ludzi...moich Aniołków których spotykam na mojej drodze zycia;-)
kontakt do mnie a raczej do mojej mamusi:
tel.692 112 143
e-mail:kacpernosal@onet.pl
oraz zapraszam na Fb -Kacper Nosal

sobota, 25 stycznia 2014

Zima zima nasza zima ;-)

Cześć Kochani ;-)
Przepraszam za jednodniowe opóznienie ale zima przyszła a razem z nią senność .  Cały dzień bym sobie mogł drzemać i dosłownie nie robić nic...mamusia mi na to nie pozwoli-ćwiczonka i nauka jedzenia gotowanej marchewki przynosi pozytywne skutki....choć mój bunt daje po kościach wszystkim domownikom. Nocki nie należa do spokojnych...nie chce sam spać sam w łożeczku jak juz nauczyłem marudzeniem sotawac wszystko...wiem że to nie ładnie z mojej strony i mama tłumaczy tatusiowi "zaraz mu przejdzie" ale nie nie nie....tatus jest za miękki na moje awanturki i po 5 minutach jestem w łóżku rodziców. Już kiedyś Wam mówiłem...czuje sie taki bezpieczny przy rodzicach....niczego się nie boję,jest też czasem wesoło...ja z tatusiem lubimy chrapać no a mamulka za tym nie przepada...zdarza się jak rano słuchamy naszego pomrukiwania nocnego nagranego na telefonie i jest wtedy ogromny śmiech ;-) 
Dzisiaj byl swietny plan na dzionek, mamuska pojechała autkiem a ja miałm iść na spacerek..jednak przeszkodzil nam ten biały proszek co leci z nieba-o śnieg się nazywa... Nasypało go tyle ze ho ho ;-) Wózeczkiem nie dało sie nawet wyjechac z garażu nie mowiac o jeżdzie nim z moim tyłeczkiem...Został mi domek ...nie narzekam bo mialem babcie i dziadka a wiecie .. oni mi na wszystko pozwalają i noszą mnie na rączkach...



Dzisiaj był u mnie  znowu wspaniały gość-Wiki ,pomagała mamusce w produkcji jajeczek na świeta wielkanocne ...tak tak na święta ;-) Pracy jest dużo ale jak zobaczyłem efekty malowanka spodobały mi się wszystkie choć wiem, że to jeszcze nie koniec roboty przy nich..Praca przy jajach schodzi ale jak to przy każdej którą wykonuje się rączkami  ;-) Najfajowskie są jajca takie duże... z ogormnego ptaka...o ze stusia -teraz sobie przypomnialem ;-)patrzcie jaką foteczke  tatus pstryknął to na dole jajko jeszcze jest inaczej robione ale przyznacie ze sliczne co? tyle jajeczek schnie u nas w pokoiku i czeka na swoja kolejke dokończneia..ja juz nie moge sie doczekać jak pójde z takim jajkiem w koszyczku do kościółka żeby ksiądz go poświęcił;-) 

Dziekuje Wiki jeszcze raz za pomoc ;-) A Wam wszystkim mówie dobranoc i jak zawsze buzialki w nosalki ;-)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz