cholenderka ;-(
Cześć Wam...witam pomimo ciężkiego dzionku.Wszystko zaczeło się w nocy - lekki kaszelek troszke nie pozwolił mi spać.... po lekarstewkach szybko przeszło;-) Rankiem obudził mnie i mamulke tatusia telefon.... zjadem śniadanko i ..... zaczeło sie ;-( mega kaszel .... nie chciał mi wogóle przejść...nic nie działało... moja mamcia postanowiła jechać do Pani doktor ... i to była dobra decyzja... już bardzo ciężko było złapać oddech i troszke brakowało mi powietrza ..... szybciutko dostałem piku piku w tyłeczek i powolutku zaczeło być lepiej.... Diagnoza -zapalenie krtani i oskrzeli ;-( w drodze do domku prawie usnąłem ale mega drzymanko dopadło mnie w domku ....spałem i spałem.... przez cały dzień nie chciałem nic jeść jednak mamcia nie pozwoliła mi na chorowanie z pustym brzusiem....wdychanie magicznego dymku i sterta lekarstw wkońcu działaja..... Moje oczka chyba wszystko pokazuja jaki smutas ze mnie ;-( nikt chory nie ma uśmiechu na buzi tym bardziej ze zaczyna sie łikendzik a ja bede musiał siedziec w domciu choc słoneczko uśmiecha sie .... No i ćwiczonka z wujciem bedzie trzeba zawiesić..... oj same smutki;-( Na koniec dzionka oczka juz lepiej wygladają;-)Zmykam do łóżeczka i prosze o trzymanie kciuków aby nocka mineła spokojnie.... przesyłam buziaki w nosalki pa ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz