11 kwiecień
no cóż....dzisiejszy dzień zakończył się na podaniu relsedu...
niestety dzień był ciężki a dokładniej popołudnie...
atak płaczu nie do uspokojenia zakończył się wkoncu po dłuższym czasie i z jednego stanu wkręciłem się w brykanko...
tak to jest u mnie - z płaczu do mega radośći...
Niestety organizm rozszalał się i zaczęły się mega drgania więc aby nie doprowadzić do ataku padaczki mamcia podała mi relsed po którym oczka mi się już zamykają więc uciekam chrapciac buziaki pa...
a o wczorajszym prezencie opowiem Wam jutro pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz