Ćwiczonka ;-)
Ciężka noc- niestety te kozy w nosku okropnie mnie gilały i nie dały spać i ten kaszel ktory jak zacznie mnie męczyć to aż sie płakać chce nastał wkońcu dzionek ...pomimo nie ciekawej pogody i ogromnej ilości chmurek ciekawostek nie brakowało ...atrakcje ciocia Gosia potrafi zapewnić ;-) A oto i tablica z moim dziełem -haha NOSALKI i moja odbita rączka świetnie się prezentują ;-)
Po południu to czas na ćwiczonka z taka fajną Pania ;-) a potem spacerek i wdychanko zdrowego tlenku z tym jodem ...najwięcej jest go ponoć teraz w pochmurne dni więc są zalety takiej pogody ;-) Podarowałem mojej dziewczynie Emilce kwiateczka no bo nie uwiezycie...mam konkurencje....Piotrus zaczął sie koło niej kręcić i zaczynam być zazdrosny ;-) Mój dzionek zakończyl sie na guliwerze na głowie....zachciało mi się latać ...naogladałem sie bajek o ptaszkach tylko zapomniałem że nie mam skrzydełek no i sie stało.....wykręciłem się mamci z rączek i spadłem na ziemie...na szczęście bylo nisko i skończyło sie na siniaku na czole i ogormniastym płaczu ...kosteczki lodu pomogły i zaraz zapomniałem o wszystkim ;-) Obiecuje już mamci że nie bede tak się wykrećał-to był bardzo zły pomysł .
Jesetm juz zmęczony więc wiecie...lulu i do krainy wiecznych łowów odpływam ...buziaki w nosalki papa
Jesetm juz zmęczony więc wiecie...lulu i do krainy wiecznych łowów odpływam ...buziaki w nosalki papa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz