4 listopad
kolejny dzień wygibaskow i to z samego ranka...tylko otworzyłem oczyska zjadłem śniadanko i migulcem do pokoiku ćwiczeń na ciężka pracę...
ale ile to dziś było chwalenia...
że lepiej nóżki pracują...
że lepiej łopatki pracują...
że główkę coraz lepiej trzymam...
i najważniejsze...
że pozwalam na takie ćwiczenia o których dawniej ( przed fibrotomia) mógł Wujcio pomarzyć a teraz...
są w użyciu i sprawiają mi radość:-)
kolejny mały sukcesik :-)
chwila odpoczynku i zaraz zajecia z Ciocia i...
łikendzik...
jutro tylko rano na komore normobaryczna i wkoncu chwila odpoczynku...
powiem Wam że jestem bardzo zmęczony - powrót do "normalnego " trybu pracy jednak nie jest taki łatwy...
a teraz uciekam chrapciac pa
buźiaki w nosalki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz