po... PRZECZYTAJCIE DO KOŃCA I UDOSTĘPNIAJCIE
Czesc ..dzis witam Was wcześniej bo jak pewnie pamętacie dzis pierwsza rozprawa była w sądzie...oj ile nerwów było rankiem .... ja zostałem u babci bo chory jestem ale trzymalem za rodziców mocno kciuki ...pewnie czekacie na informacje " i co" a więc
-lekarza odbierajacego porod(jednego z dwóch) ale zasadniczego ktory był w momencie "w" NIE BYŁO ...nie odebrał wezwania...pani adwokat szpitala twierdzi "iż Pan doktor jest na chorobowym (na awizo jest nota że nie zastano nikogo w domu) a w szpitalu "pracuje" na 1/5 etatu i bardzo trudno go spotkać "
- położna oczywiście zwala wszytko na mamusie...pamiętala że tatus pojechał do pracy za granice ale tego kto mnie reanimował to już nie
- lekarka neonatolog zeznaje całkiem co innego a mianowicie iż byla przy porodzie na sali porodowej że ona mnie reanimowała ale "przyłapana " na kłamstwie potwierdza wersje prawdziwa....jej tłumaczenia wnoszą duzo "ciekawych" informacji.... na koniec Pani stwierdzila ŻE JEJ TRUPA PRZYNIESLI (tak okresliła mnie walczącego o życie)
jest jeszcze sporo informacji ale to za duzo do pisania w każdym razie na 23 stycznia mamy kolejną rozprawe Także widzicie -kłamstwo ma krótkie nogi i wyszlo go sporo na jaw
NO a ja już powoli powoli wracam do normalnosci ale te kozy i kaszelek jeszcze mi dokuczaja takze dla Was buziaki w nosalki a ja ..ja ide wygrzewać wirusiki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz