trudny dzionek ;-)
Cześć Kochani ;-)
Po cięzkiej nocy zakończonej wymiotami dzionek mijał poczatkowo świetnie....dobry humorek mi dopisywal ...było tak wesolutko ;-) Przyszedł do mnie wujcio Michał i swietnie ćwiczyliśmy...takie ćwiczonka to tylko przyjemność .....i pare razy udało mi sie pare rzeczy ....nawet mamusia, tatuś i wujcio bili mi brawo-taki byłem dumny ze swoich poczynań....fajnie czasem postarać się i widzieć radość w oczkach rodziców z niby błachostek dla innych a dla mnie ....dla mnie to czasem szczyty moich możliwości ;-) Nadchodzą chwile trudne dla mnie...nowa rehabilitacja ..nowe wyzwania ,zabieg ale wiem że rodzice chca dla mnie jak najlepiej....pomagają mi walczyć z chorobami ale wiem ze bez ludzi dobrego serduszka nie byłoby to możliwe.Każde spotkanie z Wami uświadamia mi że na ziemi są Anioły...Anioły ktore nie mają skrzydełek ale ich dobroć unosi ich ponad mur obojętności i pomaga przefrunąć do świata niezwykłego...świata w którym uświada sobie każdy jaki bezcenny dar to ZDROWIE. Dzisiaj wzieło mnie na poematy jednak z każdym dniem kocham ten świat coraz bardziej, nawet pomimo tego co ludzie opowiadaja o mnie ,o moich rodzicach nie znajac nas. Swiat czasem jest niesprawiedliwy ale ja dziekuje Wam za to co mnie otacza ..za tych złych i za tych dobrych ludzików...za to że chce Walczyć o moje pierwsze kroczki i słowo Mama ;-) Do wieczorka byłem zamyślony bo dużo myślałem i doszłem do wniosku ze wszystko ma sens ..moje cierpienie też...Dobranoc Kochani jak zawsze buziaki w nosalki pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz