4 sierpień
hejo hejo...dzionki mijają a ja codziennie ćwiczę aby jak najlepiej przygotować się przed fibrotomia...
badanka zrobione...
wyniki odebrane...
nie są idealne ale u mnie zawsze jest coś nie tak ...
anemia nadal się utrzymuje :-(
poszły w ruch buraki itd...
pewnie to przez ten refluks :-(
Co 2 dzień dzielnie jedzenie do komory gdzie 2 h szybko mijają...
wczoraj brykalem wyjątkowo...
aż mamcie dziś rączki bolą bo utrzymać takiego urwis jak ja to już zaczyna być nie lada wyczyn...
dziś cwiczonka z Wujciem Pawłem i też widzi ze się zmieniam...
szczególnie coraz dłużej skupiam wzrok na tym co mam robić i do czego mają służyć rączki..
wczoraj udało mi się przewrócić z pleców na brzuch 3 razy!!! a to nie jest takie proste a jednak się udało :-)
jutro znowu rankiem na komore a potem wygibaski i już będzie popołudnie...
a wiecie co się zaczyna powoli?
łikendzik i czeka mnie jeszcze niespodzianka...
ale mamcia znowu nie chce mi jej zdradzić...
będę czekał "grzecznie " na nią
a w niedziele kierunku Kraków i konsultacja. ..
mamcia i tatulek się martwią ale musi być ok..
pozytywne nastawienie to postawa...
a teraz uciekam do łóżeczka (oczywiście mamci)
buziaki w nosalki pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz