13 styczeń
hejodziś krociutko bo dochodzę do siebie po nocce...
ciezkiej nocce...
moje ciałko zaczęło odmawiać całkiem posłuszeństwa...
za dużo bodźców...
za dużo wygibaskow..
a może poprostu zmęczenie organizmu spowodowane brakiem porządnego wyspania w nocy...
ciężko wymyślić gdy ono i tak nie chce się mnie słuchać
nie mogłem zasnąć a gdy się już to udało po paru minutach zacząłem okropnie płakać a ciałko wykręcilo się w literkę "C" tak że aż pięty były na plecach (mamcia "widok okropny" ) aby nic dalej złego się nie stało tatuś odrazu pobiegł po lekarstewko po którym odpłynelem w krainę pięknych snów...
obudziłem się rankiem z smutna minka ale wkoncu wyspany... i rodzice też. ..
Wujcio dostał ode mnie wolne a z Ciocia bawiliśmy się tak spokojnie...
tak to już w moim ciężkim życiu jest...
trzeba powstrzymywać To co może nadejść najgorsze a więc ataki padaczki....
pamiętajcie że każdy atak rujnuje to co już się nauczyłem....
musimy walczyć z nia wszyscy!!
Dziękuję Wam za wsparcie oraz wszystkie buziaki - melduje ze mamcia wszystkie przekazała
a teraz uciekam chrapiac pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz