3 maj
walka z flegmula trwa..franca siedzi i nie chce wyjść!!! dziś niebezpiecznie spadła mi saturacja właśnie przez nią...
ach ona taka jest okropna...
odksztuszam ale jest gęsta i niechce wyłazić 😠😠
inhalacja+ oklepywanie magiczna podusią+ uciski cucyszków i plecyków wkoncu france rozluzniły i po mega odksztuszaniu mogłem odetchnąć pełnymi płyckami
kolejny raz pulsoksymetr wuja Dawida pomógł mamci szybko zareagować a mi uniknąć wielkich kłopotów więc widzicie jak potrzebny jest mi sprzęcik na którego trwala zbióreczka i może już nie długo będzie u mnie w domku 😊😊😊
do końca tygodnia kuruje się i mam wydłużony łikendzik...
troszkę szkoda bo nie będzie wygibaskow ale żeby były na nie siła moje ciałko musi wpierw wrócić do " normalności"...
uciekam chrapciac buźiaki w nosalki pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz