13 czerwiec
Michałkowo dzień 2
A oto i ja...
Mały pikkasso...
Ja Nosalek...
Pędzel w rękach i można szaleć...
Takie atrakcje to u Cioci Doroty...
Potem terapia ręki i tam kolejne szaleństwa ...
A znowu u Cioci Ani - drzemka na stojąco...
Nie przeszkadza że wkoło gwar, że budzą jak ja mam ochotę na drzemke...
Po 4.5 h ciężkiej pracy non stop nie ma się co dziwic...
45 minut przerwy i jeszcze na zakończenie dnia terapia z Wujem Piotrem i z Lila ( z białym ogromnym psem ) i wiecie co ja robiłem...
Karmiłem psiura i to jak....
najpierw swoim jęzorkiem jadł z moich nóżek jogurt a potem karmiłem go pędzelkiem i z kolorowych miseczek chlebusiem...
Na koniec dnia obowiązkowa wizyta u Pani doktor i można wkońcu odpocząć...
Jutro kolejny dzień pracy...
Buziaki w nosalki pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz