Wkoncu
Cześć .... wkoncu się doczekałem ćwiczonek z Wujciem Michałem.... tak długo go nie było że już myślalem ze może się na mnie obraził bo ostatnie wygibaski nie należały do najbardziej udanych.... postanowiłem więc dzielnie ćwiczyć.... uczyłem się siedzieć z wyprostowanymi nóżkami a to takie trudne,na dodatek w plecykach pobolewa jednak czego to się nie robi dla zdrowka....Dalej kaszle i odchodzą mi gluciki z plucek..... Dostałem od rodziców zaległy prezencik urodzinowy..... to takie urządzonko które w pokoiku robi klimacik jak nad morzem i wiecie że odchodzi mi przez to więcej tych paskudztw a przez to lepiej mi oddychać no i mogę brykac jak mały tygrysek.
Jutro mam obiecany spacerek ale musi nie byc wiaterku,dziś mimo ślicznego słoneczka za bardzo wiało aby mogłem główkę na "POLE" wystawić ... pole bo u nas chodzi się na pole a nie na dwór taki psikus:-)
Na dziś to tyle bo trzeba iść chrapciac aby rano mieć siły na wygibaski z Wujciem i spacerek ...buziaki w nosalki pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz