11 czerwca
witajcie....i po koncerciku...
niestety nie udało mi się na nim być ale relacje mamcia mi opowiedziała... 😊😊😊
od rana zajęcia, szkoła a potem mamcia to tu to tam była a między tym i tamtym musiała " ogarnąć " mnie... szybkie jedzonko i powrót mamy do przygotowan a po godzinie znowu do mnie na "nakarmienie" i tak 3 razy... najważniejsze że wszystko było wkoncu gotowe..
jestem coraz większy i coraz trudniej innym osoba niż mamcia nakarmić mnie...
czasem jest ok ale czasem napięcie mięśniowe wygina moje ciało uniemożliwiają nakarmienie brzusia-brzusio pusty więc włączają się nerwy a co za tym idzie? ?napięcie mięśniowe jeszcze większe i kółko zamknięte... dochodzą łzy i brak możliwości uspokojenia. ..
moja mamcia w tych przypadkach jest niezastąpiona bo tylko ona potrafi mnie doprowadzić do ładu i porządku...
na szczęście dzionek był bez takich "przygód "...
a teraz pora na najważniejsze...
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM "MOIM LUDZIA " KTÓRZY SPĘDZILI WCZORAJ SWÓJ CZAS NA POMOCY...
DZIĘKUJĘ PRZEDE WSZYSTKIM CIOCI PAULINIE,WUJKOWI ROBERTOWI A TAKŻE CIOCI GOSI KTÓRA PRZYBYŁA Z WSPANIAŁYMI MŁODYMI WOLONTARIUSZAMI,WOLONTARIUSZA FUNDACJI "BĘDZIE DOBRZE " A NAJWAŻNIEJSZE FIRMIE ATMA ZA UMOŻLIWIENIE ZBIÓRKI A CIOCI GOSI (kolejnej )ZA MEGA WSPARCIE...
DZIĘKUJĘ KAŻDEMU KTO WSPARŁ AKCJE - KIEMASZYK ZOSTAŁ WRĘCZ " OGOŁOCONY" AŻ MIŁO SŁUCHAĆ TAKICH OPOWIADAŃ....
ŁĄCZNIE UZYSKANA KWOTA TO 4280 ZŁ 😊😊😊
PIĘKNIE...
TAK SIĘ CIESZĘ...
PIENIĄŻKI TRAFIAJĄ NA SUBKONTO W FUNDACJI I CZEKAJA TAM NA MOJĄ FIBROTOMIE ..
DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ
buziaki w nosalki pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz