18 październik
Prawie ostatni dzien wakacji...Wycieczka do tężni solankowej w Wieliczce aby walczyc dalej z flegmula...
Nawdychałem sie solanki a nawet lekko opaliłem swoje piegi na buzi 😊
Radocha byla gdy podjechalem swoim "mercedesikiem" pod sciane a tam tak pieknie woda odbijala promyki slonca ...
Mielismy wracac ale chcialem poszukac ksiezniczki czy tez smoka na zamku wiec spakowalismy tobołki i wyruszyliśmy do Krakowa na Wawel ...
Niestety nie udalo sie znalesc ksiezniczki...
znowu gdzies sie schowala w jakims zakamarku a ja wszedzie nie wjade moim pojazdem...
Smoczysko tez uciekło...
Dotarłem za to do kaplicu Jana Pawła II gdzie zapalilem swieczke i zlozylem prosby oraz modlitwy...
Piekny ten Wawel a co najwazninesze ...
przystosowany dla takich osob jak ja na wozku i bardzo pomocni pracownicy ...
Powrot do domu i drzemka ...
Musialem mamcie trzymac za reke bo ja taki jestem pieszczoch ...
Po powrocie do pokoiku " ruszyla" flegmula...
Wymioty ...
Ale za to jaka ulga ...
Lepiej oddychac ...
Szkoda tylko ze te tężnie tak daleko sa ... :-(
A jak widac to jedna z najlepszych terapi dla mojego oddychania ...
Uciekam odpoczywac buzkiaki w nosalki pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz