


króliczek
cześć kochani... tak jak Wam wczoraj mówiłem dziś
wybralem sie na wycieczce.... z samego ranka pobudka , śniadanko i
pakowanko... no i wyruszlismy... podróż szybko minęła... na miejscu-
tyle nowych wujaszkow i cioci a ja jako "króliczek doswiadczalny "
oczywiście ja w centrum uwagi a więc w swoim zywiole ... uwielbiam gdy
tyle osób wkoło mnie .... cieszę się że moja choroba pomaga młodym
ambitnym do nauczenia się czegoś nowego a ja przy okazji poznałem coś
wspaniałego ... magiczne poduszki bo
inaczej nie mogę ich opisac ... wujo który je wymyślił tak mnie ułożył
że po 15 minutkach moje ciało nie było już takie jak zawsze ... to
niezwykle jak sie zmieniłem .... oczy nie te same- potrafiły bardzo
długo się skupić , ruchy rąk wręcz idealnie wyciągane do zabawki , brak
okropnego odruchu wyprostnego i najważniejsze- kontrola głowy !!! stopy
i miednica ułożona prawidłowo i ogólnie BRAK WZMOŻONEGO NAPIĘCIA ...
wkoncu mogłem poczuć swoje ciałko całkiem inaczej i popracować nim ....
mama w mega szoku a wujo który zna mnie od małego jeszcze w większym
.... taka rzecz a potrafi zdziałać coś czego nawet rehabilitacja nigdy
nie osiągnęłem .... po blisko 2 godzinnych zabawach z wujkiem wszyscy
jednogłośnie stwierdzili że wychodząc z gabinetu wychodzi inne
dziecko... zapakowalismy się do samochodziku i jakie zdziwienie ...
drzemka prawie godzinna i brak reakcji na każda dziurke czy skręt ...
wracałem rozluzniony!!! bez stresu w nowym foteliku i po takich
wygibaskach mogę jechać nawet w koło świata na koniec dnia odwiedziła mnie Luna a potem ... no wiecie uciekam chrapciac bo jutro szkoła ... buziaki w Nosalki pa