Cześć. Mam na imię Kacper Nosal;-) Urodziłem się 15.03.2010 roku i od pierwszych dni swojego życia walczę z następstwami błędów lekarskich popełnionych podczas porodu. Choruje na mózgowe porażenie dziecęce w postaci cztero-kończynowego niedowładu spastycznego,małogłowie oraz padaczke (Zespół Westa). Choroby te powodują ,że nie potrafię chodzić, siedzieć a nawet stabilnie utrzymać główki jednak z każdym dniem walcze o moje zdróweczko ;-) Pokazuje Wam w tym blogu moje życie..ale i tez wspaniałych ludzi...moich Aniołków których spotykam na mojej drodze zycia;-)
kontakt do mnie a raczej do mojej mamusi:
tel.692 112 143
e-mail:kacpernosal@onet.pl
oraz zapraszam na Fb -Kacper Nosal

wtorek, 29 listopada 2016

28 listopad

no i cóż więcej mogę Wam Kochani powiedzieć...
dopadło mnie jakieś chorobstwo...
kaszel i gorączka...
ach...


a tak było fajnie jak byłem " zdrowy "...
zajęcia odwołane...
czas spędzam u rodziców na raczkach...
apetyt ciężko nazwać apetytem...
oj..
czeka nas porządna walka bo w piątek mamcia musi jechać tak bardzo daleko a ja z tatulkiem muszę zostać...( a gdzie to niedługo Wam opowiem)
do czwartku trzeba się wykurowac...
a teraz uciekam chrapciac..
trzymajcie kciuki za mnie a i Bożi możecie o mnie wspomnieć ...
buźiaki w nosalki pa

27 listopad

witajcie...
łikendzik się kończy a ja odpoczywam od wygibaskow...
wczoraj leniuchowanie a dziś wypad do babci na obiadek i spotkanie z moim kuzynem Kubusiem;-)
a potem....
dostałem zaproszenie na koncercik Fundacji Będzie Dobrze" i ty możesz pomóc "więc postanowiłem pomoc:-)
zabrałem parę rzeczy z kiermaszyku aby coś dać od siebie ( bo zawsze to ja otrzymuje od nich pomoc ) i wyruszyliśmy....
te moje śpiewanie...
oglądanie...
skupienie wzroku...
i ta radość ze spotkanie moich Wujkow i Cioci ;-)

świetny dzień i świetnie wrażenia a teraz ...
trzeba zregenerować organizm przez szalonym tygodniem...
uciekam chrapciac
buźiaki w nosalki pa

sobota, 26 listopada 2016

26listopad

MIKOŁAJ:-)
Czy Wy to widzicie???
tak ...
odpowiedzil mnie Mikołaj a raczej ja odebrałem prezencik...
ale po koleji..

rankiem zaspalem na cwiczonka i Wujo musiał na mnie czekać ale szybciutko się ogarnąłem i po 10 minutach byłem gotowy do pracy...
potem zajecia z Ciocia Marysia i...
leniuchowanie a raczej chrapcianie po ciężkiej nocy nadrabianie strat...
zrobiło się ciemno a mnie buch w ciuszki i wycieczka... myślę gdzie my jedziemy...
parę minutek drogi i...

" o ja cię będzie wesoło " tak sobie pomyślałem :-)
i tak było...
tańce, zabawy , piosenki a na końcu paczuszka od Mikołaja dla mnie..
Dziękuję Nawojowskiej Grupie Wsparcia za prezencik od Mikołaja:-)😚😚😚
w drodze powrotnej na chwilkę do babci Dziuni i dziadka Henia..
och...
szalony dzień...
ale ja takie dni uwielbiam bo tak jak Tygrysek ja też uwielbiam gdy się coś dzieje...
pora wyciapciać się w wannie i do spania więc buźiaki w nosalki pa

piątek, 25 listopada 2016

24 listopad

oj co to był za dzień...
po ciężkiej nocy ( marudzenie i złoszczenie się) wyjazd do szkoły i po raz kolejny "afera " w samochodzie...
tak sobie coś "wbiłem" do głowy że boję się zostawać sam poza moim pokoikiem choc i tam się zdarzają " afery"...
płacz i mega spadające grochy po policzkach...ach ...
rankiem mamcia zadzwoniła do Prokocimia i 13 grudnia mam wizytę u Cioci od ząbków...
będzie decydować co z ząbulami a najprawdopodobniej czeka mnie kolejna narkoza aby wszystkie mleczaki usunąć by nowe ząbulki miały jak urosnac...
znowu będą nerwy...
wizyta w szkole...
tradycyjnie wygibaski z Ciocia Patrycja a potem...
zastępstwo i....
szaleństwo szaleństwem nakręcane:-)
świecąca tablica a na niej obrazki klocki kolorowe białe czarne ...
no mowie...
istne szaleństwo...
a jak wyciągnąłem rączki...
PIĘKNIE...
mamcia musi napisać poprawkowy list do Mikołaja aby właśnie taką świecąca tablice mi przyniósł bo dzięki niej mogę poznawać świat i ta moja rączkę :-)
powrót do domu i szaleństwo z tatulkiem -postanowiłem pojedziec sobie na baranach takich tatulkowych:-)
uff...
można uciekać spać...
buziaki w nosalki pa

23 listopad

witajcie :-)
ciężki dzionek za mną bo paskuda flegmula sobie o mnie przypomniała...
od rana byłem niepokojny, nerwowy i do tego doszły drgania...
już mamcia myślała że mnie jakieś chorobstwo bierze a to ta francula flegmula...
ćwiczenia z Ciocia potem z Wujciem i ...
na zakończenie wymioty:-(
wymeczyło mnie okropnie więc uciekam chrapciac bo jutro do szkoły buźiaki w nosalki
ps ...
dziękuję przedszkolu "Wesołe Skrzaty " z Nowego Sącza za przekazanie nakrętek dla mnie :-)
łącznie uzbieranych juz jest 120 worków więc potrzebujemy jeszcze około 30 worków aby Wujo Jurek po nie przyjechał...


pamiętajcie że możecie je podrzucić na dziennik podawczy starosta powiatowego ul.Jagielonska w Nowym Sączu lub bezpośrednio do mnie do domku ..
pa

środa, 23 listopada 2016

22 listopad

dziś po szalonym dniu-mini meczyk na raczkach z tatusiem....
do boju Panowie

20 listopad


rerekumkum bęc:-)
łikendzik kończy się a od jutra zaczynam znowu pracę...
ukąpany zmykam chrapciac pa
buźiaki w nosalki
ps ... nóżki mi przytyły ( wkońcu)

niedziela, 20 listopada 2016

Zdjęcie użytkownika Kacper Nosal.18 listopad

Zdjęcie użytkownika Kacper Nosal.Mr Strong melduje dotarcie do domku...
wszystko co dobre szybko się kończy i mój turnusik zakonczony SUKCESAMI 😚😚😚😚
na koniec ćwiczeń strzeliłem sobie drzemke NA STOJACO😊😊
Kto jak nie ja jest do tego zdolny :-)
Ciocia nawet się zdziwila że tak można ( można można)..
zmęczony podróżą uciekam chrapciac...
dyplomik trafia do kolekcji :-)
a teraz pora wdrożyć zalecenia od Cioć i Wujkow...
oj bedzie ciężka praca...
pa


16 listopad

Jupi...
co dzień to coś fajniejszego...
ta szalona Ciocia Dorotka to potrafi sprawić radość...
ale po kolei 😊😊
rano nauka pokazywania z Wujciem Piotrem i Wujem Andrzejem-grałem na gitarze moim paluszkiem i całkiem mi to wychodziło:-) do tego puszczanie baniek mydlanych i uczenie mamusi co mi nowego wprowadzić do komunikacji:-)
Wygibaski z Ciocia Ania ...
założyła mi takie " skrzydełka " żebym mógł robić Aniołki na śniegu który zamówiłem u Mikołaja :-)
ale tak na serio - przytrzymuja moje rączki abym ich nie zginął i nie trzymał w nieprawidłowej pozycj...do tego lepiej się podpierałem na otwartych(!!!) dłoniach..
koniec dnia zaliczyłem u cioci Doroty i te szaleństwa....


zgasiła światełko i włączyła taki magiczny stoliczek który...
świeci!!!
a na nim galaretka która mogłem wziąść na paluszki i spróbować i jeszcze kasztany ...
no mowie wam szaleństwo i najważniejsze...
znowu pracowałem prawa rączka...
ale jestem dumny z siebie :-)
no więc widzicie jaki to wspaniały czas...
ciężka praca ale i malutkie efekty które dla mnie są wyczynami...
to nie czas leżenia i nic nie robienia...
taki turnus kosztuje bardzo dużo pieniążków ale dla tych malutkich sukcesikow naprawdę warto :-)
oby więcej takich turnusikow :-)
a teraz uciekam odpoczywać..
buźiaki w nosalki pa

15 listopad

dzień numer 2...
dzionek zakończony...
uff..

od rana cwiczonka.
dziś troszkę zły humorek bo flegmula o sobie przypomniała ale walczę i z nią...
po wygibaskach z Ciocia Ania i Wujem Andrzejem trafiłem do Cioci Dorotki i wiecie co robiłem?
obierałem jabłuszko i to nie uwierzycie-prawa rączka, tak tą leniwa która nigdy nic nie chce robić a tu się "przełamałem" i mi to nawet fajnie wychodziło:-)
jutro od 8 znowu wygibaski więc uciekam chrapciac bo naprawdę jestem zmęczony...
buziaki w nosalki pa