Cześć. Mam na imię Kacper Nosal;-) Urodziłem się 15.03.2010 roku i od pierwszych dni swojego życia walczę z następstwami błędów lekarskich popełnionych podczas porodu. Choruje na mózgowe porażenie dziecęce w postaci cztero-kończynowego niedowładu spastycznego,małogłowie oraz padaczke (Zespół Westa). Choroby te powodują ,że nie potrafię chodzić, siedzieć a nawet stabilnie utrzymać główki jednak z każdym dniem walcze o moje zdróweczko ;-) Pokazuje Wam w tym blogu moje życie..ale i tez wspaniałych ludzi...moich Aniołków których spotykam na mojej drodze zycia;-)
kontakt do mnie a raczej do mojej mamusi:
tel.692 112 143
e-mail:kacpernosal@onet.pl
oraz zapraszam na Fb -Kacper Nosal

sobota, 27 lutego 2016

26 luty

no i się zaczęło 
chorobo a kysz...
ja chcę być zdrowy -brykac, szaleć, wygibaski robić a nie męczyć się nad odksztuszaniem i walka z małymi paskudami....
zapalenie oskrzeli i ogromna ilość flegmuli ...
dzięki Fundacji Matio mam szanse na walkę z paskudztwami większą siła gdyż wypożyczono mi kamizelkę drenazowa która porządnie mnie oklepuje a flegmula ucieka z Moich płucek i oskrzeli...
kamizelka cudo -oddychanie odrazu łatwiejsze i humorek ciut lepszy bo kto by się nie cieszył z spokojnego oddechu...
chwila spokoju a potem znowu inhalacje i kamizelka musi iść w ruch bo przyduszanie przez flegmule powraca..
uciekam wygrzewac organizm pa

24 luty 

huraaaaa
kolejny ząbulek wypadł z mamci pomocą i czekam teraz na wróżke zębuszke...
a chciałem Wam pokazać jakie dziś zbiory nakrętkowe dotarły do mnie...
mamcia z Wujciem Marcinem (któremu baaardzo dziękuję za pomoc ) zapakowali do dużych worków około 300 kg nakrętek...
Dziękuję także każdej osobie która przekazała je dla mnie -to dzięki Wam mam zapewniony tydzień mojej rehabilitacji; -)
oj co ja bym bez Was zrobił moi Kochani; -)
proszę zbierajcie nakrętki nadal ....
proszę o dostarczenie ich lub kontakt z mamcia(okolice Nowego Sącza odbierze je) gdyż końcem przyszłego tygodnia przyjedzie po Wujo Jurek i nakrętki pojada w dalszą swoją podróż...
a teraz uciekam chrapiac aby wróżka trafila po zebulka...



buziaki w nosalki pa

24 luty

mam mam mam
mam swoj fotelik i czy widzicie ta radość....
radość radość radość...
czy coś więcej trzeba Wam mówić...
mam fotelik i mogę świat oglądać znowu z innej perspektywy...
łóżeczko to nie to samo ...
ale fotelik jest zajefajny....
jeszcze Wujo Kamil musi mnie odwiedzić aby pokazać jak się stoi w tym cudzie; -)
dziś dzień wygibaskow ale i urwisowania z gadami..
oto moi Kochane Kuzynki Wiki,Nikola i Kuzyn Kubuś z którym "dogaduje" się bez słów...
nasze zabawy to istne piski i okrzyki radości 



jutro kolejny dzień i kolejne wyzwania...
buziaki dla Was w nosalki pa
ps ...
koszt fotelika 8000 zł

wtorek, 23 lutego 2016


22 luty 


hejo hejo
dziś szalony dzień...
mieliśmy wycieczkę mieć a tu psikus mamcie dorwal a mianowicie wirusik...
no nic- nie przypadnie; -)
noc była bardzo ciężka...
znowu szalal wiatr a ja nie lubię takiej pogody....
płacz,złoszczenie się i brak snu do 3 w nocy nie zepsuły mi dzisiejszego humorku...
od rana brykanie i wygibaski...
dziś a'la siedzenie po turecku z jedną nożka
a teraz zmykam chrapiac bo jutro to dopiero szalony dzień
buźiaki w nosalki

21 luty 



łikendzik to czas odpoczynku ale ja nie potrafię nic nie wykombinować 
postanowiłem dziś zrobić psikusa i schowalem się pod podusia i kocykiem a mimo to mamcu mnie odnalazła ...
ach kurczaczek...
ja to się nie widzialem to jak mnie mamcia znalazła????
ach...
muszę jeszcze pokombinować jak ukryć się cały...
trzeba to przemyśleć:-)
jednak będę potrzebował wsparcia-może Wujo mi pomoże
jutro podobno czeka mnie jakaś wyprawa ale o tym opowiem Wam już jutro...
teraz uciekam chrapiac
buziaki w nosalki pa

środa, 17 lutego 2016

16 luty


witajcie Kochani i na samym początku przepraszam Was za milczenie... miałem odezwać się po ostatnich wiadomościach ale tak te dzionki mi zamykają że wieczorkiem zasypiam z rodzicami nie mając sił na pisanie paluszkiem...
a więc....
byłem u Pani doktor która bada serduszko i moje serduszko jest zdrowiutkie
podejrzenie prawego łuku aorty nie potwierdziło się- nie znaczący fakt a jednak zaświadczenie do fibrotomii musi być i już jest gotowe na sierpniowa operacje 
a od wczoraj - ciężka praca powróciła...
wygibaski z ciocia i Wujami nakręca mnie do brykania...
wieczorkiem brykam jak tygrysek po łóżku a na raczkach nie wiele mniej...
fajnie jest jak moje ciałko po cwiczonkach bardziej mnie słucha gdyż po tak długiej przerwie już odczuwalem ograniczenia...
dziś dostałem od Wujcia Michała pochwale że tak pięknie ćwiczyłem jednak staram się jak tylko mogę a czasem wychodzi to lepiej tak jak dziś... uciekam chapciac
acha Dziękuję Wujkowi Jackowi za pomoc i możliwość rozdania wśród dzieciaków ulotek oraz zorganizowanie świetnej akcji " stop zwolnieniom z WF-u"

niedziela, 14 lutego 2016

13 luty 

hejo kochani
Wróciłem do normalności...
a więc ...
brykanie które wczoraj Wam pokazałem na filmiku, pyskowanie i urwisowanie...
rodzice się cieszą i ja się cieszę że już jest ok...
czasem tylko dorwie mnie kaszel jednak wdychanko magicznego dymku pomaga...
chcę Wam się czymś pochwalić...
ale to już jutro Wam opowiem 
a oto jak spędzam czas w moim łóżeczku z moimi funflami; -)
buziaki w nosalki pa

 12 luty 


 a to się nazywa radość
tylko te ręce uciekają do tyłu ale i je nauczę się kontrolować; -)
mam przecież te siłę; -)


https://www.facebook.com/Kacper-Nosal-470158033068429/

czwartek, 11 lutego 2016


10 luty

witajcie Kochani
oj jaki ten czas okropny...
narkoza odcisnela swoje piętno na moim organizmie...
drgania rączek i ogólna wrażliwość szczególnie wieczorem dają popalic całemu domowi,ale jak z tym walczyć...
ogólnie jest coś tyci tyci lepiej jednak nie jest tak jak było...
z biegiem czasu myślę że się wszystko unormuje....
najgorsze jest to iż dopadly mnie jeszcze ataki kaszlu i zaczęły się znowu wdychanka magicznego dymku, leki,brak apetytu ale dotarł dziś do mnie paczuszka z nowymi odżywkami po którym mam nadzieję moje ciałko nabierze miesniaczkow i wagi...
buziaki dla Was w nosalki pa

środa, 10 lutego 2016

9 luty 

minka zła ale melduje ze jestem w domku...
niestety nie udało się uniknąć kolejnego paskudztwa...
dorwal mnie kaszel jednak wdycham magiczny dymek i walczę jak tylko się da....
organizm osłabiony ,humorek bardzo zmienny ale cieszę się że jestem w domku:-)
zajęcia wygibaski odwołane bo jestem za słaby aby móc się skupić na pracy...
ciałko już pokazuje że brakuje mu cwiczonek...
wzmożone napięcie i ból przy próbie pobrykania...
ale cóż...
do końca tygodnia kuruje się aby potem mieć podwójna siłę do walki...
buziaki dla Was w nosalki pa

poniedziałek, 8 lutego 2016

7 luty

udało się
noc przespana i bez wymiotów.....
śniadanko zjedzone...
malutkie "gadanie" i uśmiech pojawił się
chce do domku ...
buziaki w nosalki

6 luty

no i witamy znowu szpitalna rzeczywistość; -(
jestem w szpitalu z powodu wymiotów i odwodnienia;-( prezent pewnie z oddziału w Krakowie ;-(
buziaki



 











jest lepiej...
zjadłem 100 ml kaszki i siedzi w brzusiu a ja sobie chrapiam ...
Wujo zbadał i w płuckach jest ok więc to wirus ;-(
walcze z paskuctwem dalej
pa

4 luty 

pożegnalna fotka z pania Żyrafa i melduje ze jestem w domku...idziemy odpoczywać bo dziś był ciężki dzień
buźiaki w nosalki....
jutro więcej Wam opowiem pa

3 luty

już po...
ale nie obyło się bez problemów....
przy wybudzaniu zacząłem bardzo się dusić i zmieniać kolor -potrzebne było podanie adrenaliny w postaci magicznego pyłku i dexavenu. ..
teraz odpoczywam...
kroploweczka kapie,
czujniczek na paluszku mierzący saturacje i bijące serduszko...
a teraz uciekam chrapiac co by jutro stąd uciekać pa




jak obiecałem tak melduje się z wiadomościami...
jak widzicie humorek nie zbyt fajowy ale co się dziwić jak trzeba teraz pozbyć się pozostałość narkozy w moim ciałku...
ból gardła też doskwiera...
udało się zjeść zupke i wypić sporo wody więc kolejna kroploweczka nie potrzebna
a teraz ogłoszenia bo pewnie wszyscy czekanie jak wyniki
NIE MAM NADRZEREK -leczenie przyniosło powrót do zdrowia ale lekarstwa nadal będę musiał wcinac...
mega ulga i mega radość dla rodziców; -)
jednego problemu pozbylem się a przyplatał się kolejny a mianowicie Anemia-jutro mam dostać żelazo bezpośrednio do motylka i kolejne lekarstwa i DO DOMU 
z anemia sobie poradze bo kto jak nie ja
jutro już do domku a ja uciekam chrapiac aby jutro noc przespac w swoim łóżeczku...
a oto pozostałość po 3 cycuszkach jakie mi urosły w czasie gastroskopii..  zagoi się i to 
Dzięki za Wasze wsparcie i modlitwy do Bozi jesteście tacy fajowi
buźiaki w nosalki pa

2 luty 

jestem na miejscu...
badanka w trakcie...
venflon założony po 2 próbie więc nie jest źle...
od 2 w nocy głodówka bo badanko między 8 a 12- to się okaże jutro...
anestezjolog wyraził zgodę na znieczulenie ogólne....
minka zła ale i skupiona bo nie ma to jak w domku 
ale co tam 3 dni wytrzymam a będę wiedział co i jak z moim przełykiem....
buziaki w nosalki pa

1 luty


zaczęły się obowiązki
zaczęły się cwiczonka i wygibaski z ciocia z Wujaszkami z rodzicami...
tyle wszystkiego że czasem trudno to ogarnac ...
taka właśnie była ta noc...
po mega szalonym dniu i moim brykaniu nie mogłem się wyciszyć-placz a raczej krzyk przy próbie zaśnie budził cały domek...
nie pomogło nic....
jakiś ten ostatni czas to trudny czas nocek-moze zebule a może poprostu tak ma być
jutro czeka mnie trudny dzień....
wyjazd do Krakowa do szpitala w Prokocimiu i mamy tam być z mamcia 3 dzionki... czekam mnie badanko które sprawdzi te moje nadrzerki w przełyku a więc dziury jaki tam mam przez ten paskudny refluks
ja będę chrapial a pani doktor kamerka sprawdzi jak tam moje flaczki się maja 
boję się i boją się rodzice bo wiecie -narkoza a w moim stanie każda niesie ze sobą duże ryzyko powikłań dlatego PROSZĘ WAS O MODLITWĘ DO BOZI aby w środę wszystko było ok...
będziecie pamiętać?
wiem że na Was mogę liczyć; -)
jutro wieczorkiem wszytko Wam opowiem co i jak a teraz uciekam chrapiac ...
walizki spakowane...
buziaki w nosalki pa