Cześć. Mam na imię Kacper Nosal;-) Urodziłem się 15.03.2010 roku i od pierwszych dni swojego życia walczę z następstwami błędów lekarskich popełnionych podczas porodu. Choruje na mózgowe porażenie dziecęce w postaci cztero-kończynowego niedowładu spastycznego,małogłowie oraz padaczke (Zespół Westa). Choroby te powodują ,że nie potrafię chodzić, siedzieć a nawet stabilnie utrzymać główki jednak z każdym dniem walcze o moje zdróweczko ;-) Pokazuje Wam w tym blogu moje życie..ale i tez wspaniałych ludzi...moich Aniołków których spotykam na mojej drodze zycia;-)
kontakt do mnie a raczej do mojej mamusi:
tel.692 112 143
e-mail:kacpernosal@onet.pl
oraz zapraszam na Fb -Kacper Nosal

sobota, 3 października 2015

 23 Wrzesień

a więc opowiem Wam Kochani moje wczorajsze przygody
od samego ranka coś było nie tak.... wymiotowalem 2 razy podczas cwiczonek... odmowila mamcia zajęcia z IS abym troszeczkę odpoczal ...
niestety nic nie pomogło ...
z każda minuta,sekunda było coraz gorzej ... brakowało mi tleniku bo kaszel nie pozwalał na złapanie tchu ...
mamcia zdecydowała "jedziemy do lekarza"
pierwsze miejsce - tylko szybka inhalacja bo tam dzieci nie przyjmują jednak dla mnie zrobili kochani lekarze wyjątek ...skierowali dalej ...
drugie miejsce i co... znowu nie ma lekarza który zajmuje się dziećmi ...
mamcia zapytała pana doktora czy nas przyjmie i... Nie bo jestem za malutki ... mamcia tak się już przestraszyła że nikt mi nie pomoże ze z łzami w oczach wyszła ... ciocie pielegniarki na mój widok pobiegły do pana kierownika i on zadecydował że pan doktor ma mnie przyjąć ...
od razu dostałem zaszczyk w pupę i kolejna inhalacje - wkoncu ulga .. można oddychać ...
ale to nie koniec przygód
pan doktor wypisal karteczke do szpitala ... ja to myslem że już wszystko przeszło i jadę tylko po to by mnie jakiś doktorek zbadał i do Michalkowa
a tu...
pod szpitalem zaczęło się wszystko od nowa i to z dwojona siła ....
na korytarzu na przywitanie kolejna inhalacja ...
zapadła decyzja... przyjęcie na oddział ...problem z założenie motylka tyle blizn na raczkach że żyłki strzelają przy każdej próbie ale wkoncu cioci się udało ...
kroplowka lekarstewka i po ponad 8 ciężkich godzinach ULGA można usnac ...
jak zasnąłem to obudziłem się rano w domku ... pamiętam tylko pakowanko do samochodziku ...
nocka przespana ....
rankiem śniadanko , lekarstewka i wizyta u Pani doktor ... płuca i oskrzela ok jednak dalsze leczenie musi być antybiotykiem. ..diagnoza Zapalenie Krtani ...
także tak skończył się mój wymarzony turnusik... niestety zdrówko najważniejsze i cieszę się że jestem w domku
smutasnie ze nic nie wyszło z turnusiku ale będzie jeszcze okazja może i w tym roku


a teraz uciekam chrapiac i popatrzcie jak różnica na zdjęciach ( a to tylko 15 godzin różnicy )
dzięki jeszcze raz za wszystkie buziaki które wczoraj przysłaliscie oraz życzenia zdrowka-melduje że pomogły ...
a teraz uciekam chrapiac bk rozpisałem się że hoho  pa buziaki w nosalki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz