3 luty
już po...ale nie obyło się bez problemów....
przy wybudzaniu zacząłem bardzo się dusić i zmieniać kolor -potrzebne było podanie adrenaliny w postaci magicznego pyłku i dexavenu. ..
teraz odpoczywam...
kroploweczka kapie,
czujniczek na paluszku mierzący saturacje i bijące serduszko...
a teraz uciekam chrapiac co by jutro stąd uciekać pa
jak obiecałem tak melduje się z wiadomościami...
jak widzicie humorek nie zbyt fajowy ale co się dziwić jak trzeba teraz pozbyć się pozostałość narkozy w moim ciałku...
ból gardła też doskwiera...
udało się zjeść zupke i wypić sporo wody więc kolejna kroploweczka nie potrzebna
a teraz ogłoszenia bo pewnie wszyscy czekanie jak wyniki
NIE MAM NADRZEREK -leczenie przyniosło powrót do zdrowia ale lekarstwa nadal będę musiał wcinac...
mega ulga i mega radość dla rodziców; -)
jednego problemu pozbylem się a przyplatał się kolejny a mianowicie Anemia-jutro mam dostać żelazo bezpośrednio do motylka i kolejne lekarstwa i DO DOMU
z anemia sobie poradze bo kto jak nie ja
jutro już do domku a ja uciekam chrapiac aby jutro noc przespac w swoim łóżeczku...
a oto pozostałość po 3 cycuszkach jakie mi urosły w czasie gastroskopii.. zagoi się i to
Dzięki za Wasze wsparcie i modlitwy do Bozi jesteście tacy fajowi
buźiaki w nosalki pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz